#18

Witajcie motylki !

Dzisiaj podwójny post z racji tego że wcześniejszy był notatką. No właśnie, większość z was na pewno się zastanawia o co z tym chodzi. A więc tłumaczę co jakiś czas będą powstawały notki. Sama dokładnie nie mam pojęcia na jakiej podstawie będą tworzone. Ale wiem że będą się pojawiać. Notka pierwsza była o tym co tak naprawdę za mną chodzi od wielu miesięcy, choć o tym nie mówię bo zawsze gram rolę twardej, nie do złamania, nie zależnej od drugiego człowieka, że nie jest mi potrzebny w życiu. Tak sama sądziłam, ale teraz dostrzegłam że się myliłam, że jednak potrzebuje tego ciepła od drugiej osoby. Dzisiejszy dzień nie należał do najlepszych ponieważ zawaliłam, ale nie żałuję. Od początku, jestem na przedostatnim dniu diety, a więc głodówki. Szło mi świetnie, aż tu nagle zostałam zaproszona na kawę przez Pana P. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, miło spędziliśmy czas. Orzekł że ma dla mnie niespodziankę w postaci jedzenia. No pięknie znowu będę musiała szukać wymówki, ale gdy zobaczyłam co wyjął przestałam o tym myśleć. Był dzisiaj w lesie na grzybach i nazbierał Kani, a on wie że je uwielbiam ale ich nie jadłam przez 10 lat. Nie byłam w stanie odmówić, to część mojego dzieciństwa. Gdybym odmówiła prawdopodobnie nie zjadłabym ich przez kolejne 10 lat. Kanie zawsze kojarzyły mi się z miłym okresem mojego dzieciństwa. Gdzie chodziłam z rodzicami co rok na nie. Niestety odkąd zaczęło się wszystko sypać, również skończył się mój cudowny okres w życiu. Dlatego byłam w stanie nagiąć dietę dla tego jednego grzyba. Jutro ostatni dzień 300 kcal :) I zaczynam dietę baletnicy. Już na jutro przygotowałam sobie soczek z pomidorów by rano się z tym nie bawić. A jak u was dobrze idzie dieta czy może nie za bardzo? 



Welcome to my Wonderland 

Komentarze

  1. Och kanie... ja też już wieki nie jadłam 😁 u nas zawsze mówiło się na nie sowy... dla mnie to też smak dzieciństwa

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam kanie ♥. Można zrobić z nich mnóstwo rzeczy, a na dodatek świetnie smakują. Miło, że spędziłaś przyjemnie czas. Powodzenia na baletnicy.
    Trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, sama bym chyba zjadła te grzyby patrząc na to że nie jadłaś ich z 10 lat! Nie żałuj, szczególnie jeśli tak przypominają Ci dzieciństwo ;) U mnie na razie okej. Jestem ciekawa jakie będą u Ciebie efekty po baletnicy, też chcę kiedyś spróbować swoich sił na tej diecie. Tymczasem życzę Ci powodzenia jutro na 300 kcal. Trzymaj się ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię twó blog❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny blog. Trzymaj się <3
    https://wygram-walke-marzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej ♥
    Takie notatki fajna sprawa ;)
    Najgorsze są właśnie takie sytuacje jak jesteś na diecie a nagle wpadnie się w jakieś spotkanie i trzeba coś zjeść. I już nie można nic zrobić :/
    Trzymam kciuki za dietę baletnicy. Ja ją zawaliłam ale może do niej powrócę ;)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty