#28

Witajcie motylki!

Proponuje wam wygodnie usiąść, wziąć owocową herbatkę albo zwykłą kto co woli ;) Bo zapowiada się na długii post. Nie było mnie tydzień, i jest mi z tego powodu złe że nie poświęciłam troszeczkę czasu na to by wejść na bloga i coś do was napisać, no ale niestety coś mnie dopadło. A konkretnie znowu weszłam w dołek. Może od samego początku, bo w zasadzie tego tu nie pisałam, a chce żeby to miało ręce i nogi. Od dłuższego czasu chodziłam jakby nie obecna, nie chciało mi się nic, nawet nie przykładałam uwagi do mojego wyglądu i zdarzało się tak że gdy jeszcze pracowałam w poprzedniej firmie zdarzyło mi się nie raz nie dwa razy ale kilkukrotnie się nawet nie czesać, tylko związać w kucyk lub jakiegoś koka. Moja rodzina zainterweniowała i zapisała mnie do psychiatry, gdzie ja nie widziałam sensu by tam iść. Ale jednak się zgodziłam, dla mojej mamy. Co się okazało mam depresję i jedynym słusznym wyjściem jest na początek leki a jeśli nie pomogą to szpital. Zaczęłam je brać ale można powiedzieć że nie odczułam żadnej zmiany, chociaż próbowałam wszystkich skazówek które lekarz mi powiedział. I wtedy się zaczęło co tydzień wizyty u psychologów, psychiatrów a nawet musiałam iść na spotkanie dotyczące używek, gdzie na samym początku zaznaczyłam że nie jestem podatna na zażywanie nawet jeśli jestem w ciężkim dołku. Ale okey niech im będzie, bo przecież lekarze wiedzą więcej, bo są po studiach itd. No i po miesiącu przestałam chodzić bo uznałam że nie mam na to czasu, tu zaczynam pracę i nie będę się z niej zwalniać co tydzień na te wizyty. No i w sumie nie jest źle, ale teraz mam jakiegoś doła jak wcześniej i sama nie wiem co mam myśleć. Oczywiście nie poddaje się próbuję jakoś poczuć się lepiej ale rzeczywiście zajebiście to robię. Siedząc w domu w deszczowy jesienny dzień słuchając piosenki z Titanica. Może jest to sposób, może potrzebuje się wypłakać a ta piosenka dużo mi w tym pomaga. Przyznać się kto płaczę a kto nie na tym filmie. Bo ja osobiście nie znam takiej osoby. Nawet teraz lecą mi łzy gdy to słucham. Ale już powijając ten smutny wątek, czas przejść do diety. No właśnie Shiro jak tam dieta? Lepiej nie pytać xD Można powiedzieć że dosłownie jej nie odpuściłam, po prostu zwiększyłam ją do 600 kalorii dziennie i nie wyszło to na złe. Bo zwiększyłam moją aktywność, więc można powiedzieć że najgorzej nie wypadłam. No właśnie uzupełniałam wymiary, jak co tydzień i jestem w szoku bo poleciały cm. Fakt może jeden w dół ale to lepsze niż tkwić w martwym punkcie. Aktualnie jestem od wczoraj na chorobowym do poniedziałku. Gorączka, ból głowy, mogę powiedzieć że pierwszy raz w życiu tak mnie choroba złamała. Ale nie nie, nie ma leżenia w łóżku no bo kto posprząta, oporządzi psa, napali w piecu czy nawet te drzewo porąbie, No nikt inny niż ja. W końcu oporządziłam moje kosmetyki i jakoś to wygląda a przede wszystkim wiem co gdzie jest i nie muszę szperać. I tak właśnie ten post dobiega końca. Zaraz idę nadrobić wasze blogi bo przyznam się że nawet nie wchodziłam do was i nie czytałam.

Bilans:

~ kaszka z jednym jabłkiem ( 324kcal)
~ kawa czarna i herbatki owocowe 

Razem 324 kcal


Welcome to my Wonderland 

Komentarze

  1. Każdy płacze na Titanicu, tez nie znam takiej osoby XD. Może to pogoda ma na ciebie taki zły wpływ? Tez ostatnio przez to mam mniej motywacji do czegokolwiek. Za to bilans, wow!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Może z czasem w twojej glowie zagości optymizm, leki trzeba brać długo żeby podzialaly

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty